- John Richard
- 0
- 1203
- 90
Dyrektor generalny Tesli, Elon Musk, wydał oświadczenie dotyczące wirusowego wideo pożaru Tesli Model S z tego tygodnia, stwierdzając, że „bezpieczniej jest zasilać samochód akumulatorem niż dużym zbiornikiem łatwopalnego płynu”.
Wcześniej w tym tygodniu pojawiło się wideo przedstawiające płonący Tesla Model S i więcej szczegółów na temat przyczyny pożaru. Musk przyznał, że Model S poruszał się z prędkością autostradową, kiedy uderzył w duży metalowy obiekt, co spowodowało znaczne uszkodzenie pojazdu. Według ekipy drogowej na miejscu, zakrzywiony odcinek, który spadł z naczepy, został odzyskany i wydaje się być przyczyną wypadku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tesla Model S zapala się, wideo przyspiesza spadek wartości zapasów
Wygląda na to, że metalowy przedmiot przeszedł pod Model S, zanim uderzył w górę i wbił elektryczny sedan z „maksymalną siłą rzędu 25 ton”, jak twierdzi Musk. Otwór o średnicy trzech cali został przebity przez ćwierćcalową płytę pancerza chroniącą podstawę Modelu S. W wyniku wypadku pojazd ostrzegł kierowcę, aby zatrzymał się i wyjechał z pojazdu. Kierowca był w stanie to zrobić bezpiecznie i nie doznał obrażeń przed zapłonem pojazdu.
Zgodnie z oświadczeniem pożar spowodowany uderzeniem rozpoczął się w przednim module akumulatora i został powstrzymany w przedniej części samochodu przez wewnętrzne zapory ogniowe wewnątrz pakietu. Pożar nigdy nie zdołał dostać się do przedziału pasażerskiego pojazdu.
Oczywiście Musk nie miał problemów z porównaniem wypadku z tym, co wydarzyło się w standardowym pojeździe benzynowym, stwierdzając, że wyniki „mogłyby być znacznie gorsze”, gdyby pod maską znajdował się silnik benzynowy. A potem jest przypadkowa, prawie głupia statystyka, że jeden pożar pojazdu występuje na każde 20 milionów mil przejechanych w standardowym samochodzie benzynowym, w przeciwieństwie do Tesli, która miała swój pierwszy przypadek na ponad 100 milionów mil. Zgodnie z tymi statystykami prawdopodobieństwo pożaru w konwencjonalnym samochodzie benzynowym jest pięć razy większe niż w przypadku Tesli.
Niezależnie od tego Tesla opublikował również rozmowę e-mail między właścicielem pojazdu a amerykańskim producentem samochodów. Właściciel, Robert Carlson, nadal wierzy w produkt i nie może się doczekać powrotu do nowego.